Prezydent Poznania podziękował mężczyźnie, który pomógł w ujęciu zabójcy 5-letniego Maurycego
18 października około godz. 10, na ul. Karwowskiego na poznańskim Łazarzu, 71-letni Zbysław C. z nieznanych przyczyn zaatakował nożem 5-letniego Maurycego, który z przedszkolną grupą szedł na wycieczkę na pocztę. Chłopiec został raniony w klatkę piersiową, zmarł mimo natychmiastowej pomocy medycznej. Napastnik został ujęty przez przypadkowych przechodniów.
Jedną z osób, która natychmiast ruszyła, by ująć sprawcę był brygadzista Remondis Grzegorz Konopczyński. W środę spotkał się z nim prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
"Miałem dziś przyjemność osobiście poznać pana Grzegorza Konopczyńskiego, który pomógł w ujęciu zabójcy 5-letniego Maurycego. W imieniu mieszkańców Poznania podziękowałem mu oraz kolegom z jego brygady za odwagę i godną najwyższego uznania postawę obywatelską" – napisał w środę wieczorem w mediach społecznościowych prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
"To ważne, by widząc krzywdę innych, nie pozostawać obojętnym" – dodał.
W komunikacie przesłanym PAP w środę wieczorem przez firmę Remondis podkreślono, że natychmiast po tragicznym zdarzeniu na poznańskim Łazarzu, "Grzegorz Konopczyński, a wkrótce po nim także pozostali członkowie brygady, ruszyli na pomoc w momencie bardzo kryzysowym. Nie chcieli dopuścić, żeby osoba stojąca z tym czynem, oddaliła się bez poniesienia konsekwencji. Mając świadomość zagrożenia, bo napastnik trzymał wciąż nóż w ręce, Grzegorz Konopczyński po skalkulowaniu ryzyka, wykazał się niezwykłym hartem ducha i stalowymi nerwami".
"Jego czyn zasługuje na jeszcze większe uznanie w świetle informacji o wielu świadkach zdarzenia, którzy mogąc zareagować wcześniej i spróbować udaremnić próbę ucieczki, nie zrobili nic. Niebagatelną rolę odegrała także policjantka po służbie, która ostatecznie zatrzymała napastnika, a wcześniej odwróciła jego uwagę na tyle, że pracownik Remondis mógł zareagować. Niewątpliwie zachowanie każdej w z tych osób może być przykładem odwagi i gotowości do działania w momencie próby. Grzegorzowi Konopczyńskiemu należy się jeszcze większy szacunek za słowa, które przedstawiciele mediów usłyszeli podczas spotkania z nim - że nie czuje się kimś szczególnie mężnym, że każdy na jego miejscu powinien postąpić tak samo" – podkreślono.
W komunikacie wskazano, że w uznaniu zasług dla pracowników Remondis, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, a także prezes zarządu Remondis Sp. z o.o. – Torsten Weber oraz prezes zarządu Remondis Sanitech Poznań – Rafał Jędrzejczak, postanowili specjalnie nagrodzić wszystkich członków ekipy, która uczestniczyła w wydarzeniach z 18 października.
"Grzegorz Konopczyński otrzymał: pamiątkową statuetkę, grawerton, listy gratulacyjne oraz nagrodę finansową. Dawid Hańczyk i Robert Grabowski – pozostali członkowie ekipy, otrzymali: listy gratulacyjne, zestawy upominków oraz podziękowania w formie finansowej. Zachowanie naszych pracowników jest tylko kolejnym potwierdzeniem popularnego powiedzenia, że nie każdy bohater musi nosić pelerynę" – podkreślono w przesłanym PAP komunikacie.
19 października, następnego dnia po tragicznym zdarzeniu na poznańskim Łazarzu, poznańska prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Zbysławowi C. zarzutu zabójstwa chłopca, skierowano także do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec mężczyzny. Stan zdrowia 71-latka nie pozwalał wtedy jeszcze na wykonywanie czynności procesowych z jego udziałem; Zbysław C. w przeszłości leczył się neurologicznie. W piątek, 20 października, decyzją sądu mężczyzna został tymczasowo aresztowany.
Kilka dni później rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował PAP, że Zbysław C. został przesłuchany 24 października. "Nie przyznaje się do winy, odmawia składania wyjaśnień. Nie pamięta, co się stało" - przekazał PAP prokurator.
Dodał, że śledczy czekają na wydanie opinii psychiatrycznej dotyczącej stanu poczytalności Zbysława C. w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu. Prok. Wawrzyniak wyjaśnił, że na razie biegli określili jedynie, iż 71-latek może brać udział w czynnościach procesowych.
Sekcja zwłok 5-letniego Maurycego wykazała, że przyczyną zgonu chłopca była rana kłuta klatki piersiowej. Jak ustalili śledczy, przed atakiem na dziecko 71-latek zaczepiał ekspedientkę w jednym z okolicznych sklepów oraz mężczyznę – w obu przypadkach został zignorowany. Zbysław C. miał grozić ekspedientce śmiercią, mężczyźnie miał pokazać nóż. Według prokuratury wszystko wskazuje na to, że dziecko było przypadkową ofiarą 71-latka.(PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ jann/